Drodzy producenci.....dlaczego nie robicie takich motocykli jak dawniej? Takich na których można pojechać na tor, na których można pojechać na wycieczkę na Bałkany, na których można pojeździć na jednym kole, na których nie drętwieją nogi, plecy, ręce, kark, dlaczego nie zrobicie czegoś co się naprawdę przyda??? Dlaczego już się nie robi takich motocykli jak Honda CBR F3, Yamaha YZF 600 Thundercat czy Thunderace? Dlaczego nie robi się sprzętów sportowo-turystycznych, tylko robi się turystyczno-sportowe, takich które nie są wielkie jak hayabusa, czy fjr-a ale mają gabaryty litra? 

Przeglądając ostatnimi czasy ofertę motocyklową stwierdziłem, że oprócz czołowych maszyn typu busa, zzr 1400 czy yamaha fjr, nie ma dla mnie nic ciekawego w ofercie, a to że mnie na te wymienione wyżej nie stać nie ma dosłownie nic, co by mnie zainteresowało, bądź co by mi odpowiadało.

Powiem tak, chciałbym kupić najchętniej rzędówkę na wtrysku o pojemności litra z wygodną sportową pozycją (pochyloną a nie wyprostowaną). No i co ja mam kupić? Wszystko co nie jest mega sportowe jak ZX-10r, R1, CBR 1000RR ma pozycję wyprostowaną i momentalnie zaczyna mnie boleć kręgosłup i czuję się jakbym jechał na kiblu. Dlaczego ci spece od szybkich maszyn robią je coraz mniej wygodne, coraz mniejsze z coraz bardziej wrogą ergonomią. Kolana pod brodą, stopy przy dłoniach, głowa przy dupie, jeszcze trochę i trzeba będziecie przechodzić specjalne szkolenie, jak siedzieć na sportowym motocyklu aby się nie zaklinować i móc zsiąść? Ja się pytam po co? 

Czy naprawdę trzeba sięgać tak głęboko w kieszeń, aby móc mieć motocykl do wszystkiego co jest związane z utwardzoną nawierzchnią? Przecież takim zzr 1400, to będzie mi się ciężko ładowało w zakręty na torze, a szczególnie jak będzie krótki, wąski i techniczny. Jak sobie pomyślę, że mam wydać na motocykl tyle ile kosztowałoby mnie urządzenie kuchni, łazienki i dużego pokoju i to niebiednie, to chyba wole kupić coś co robiliście kiedyś i tym jeździć mimo że nie jest taki fajne jak te nowe które macie. Dlaczego np. do takiego Thundercata mogę sobie dokupić stelaż, kufer, sakwy i zabrać drugą osobę i pojechać raz w roku w ciepłe kraje, a na co dzień mieć go do pracy, w weekendy na tor, a takiego fz 6 na przykład już nie. Oczywiście mogę nim zrobić to wszystko co tym starym ale, ten stary ma lepiej wypracowany kompromis, dlaczego np. nie zrobicie takiego w litrowym silniku o gabarytach i wyglądzie R1, a przydatności i kompaktowości FZ1-ki? Czy to naprawdę takie trudne? Kiedyś wam to lepiej wychodziło? Chyba zapomnieliście czego szukają przeciętni motocykliści, których stać tylko na jeden motocykl w garażu i to nie ten najdroższy w katalogu.