17.04.2013 02:00
Junkyard....parę słów o tym czym się u nas jeździ....
Sezon rozpoczął się na dobre, a przed serwisami pojawia się coraz więcej motocykli. Obserwując naszych motocyklistów można zauważyć jedną zasadniczą rzecz, społeczeństwo się bogaci. Na drogach coraz więcej jest nowych sprzętów nie budzących zastrzeżeń. Niestety nie wszystkie do takiego miana pretendują.
Niestety jest jeszcze duża pula motocykli, która tak naprawdę nie powinna wyjeżdżać na drogi. Nie oszukujmy się, jeżdżenie motocyklem nie jest tanim hobby. Częste wymiany oleju, szybko zużywające się części eksploatacyjne, które są po prostu drogie, masa akcesoriów, ciuchów itd. Wszystko to do kupy generuje wysokie koszty. Z moich prywatnych obliczeń wynika, że przy przelotach rzędu 20-25 tyś. km rocznie koszty eksploatacyjne to ok. 2500 złociszy, oczywiście nie licząc benzyny. Wszystko też zależy od samego motocykla i stylu jazdy.
Jeżeli dodamy do tego drożejące z kwartału na kwartał paliwo uzbiera się ładna sumka. Oczywiście można władować w motocykl dużo więcej pieniędzy i dla dużej części osób nie stanowi to większego problemu, jednak istnieje grupa ludzi, którzy nawet ułamka wyżej wymienionej kwoty nie wrzucą w motocykl, aby on jeździł.
Młodzieńcy z miast i wsi kupują stare motocykle (mój też nie jest nowy) i jeżdżą na: oponach, z których wystają druty, sparciałych przewodach hamulcowych, starych płynach eksploatacyjnych, rozciągniętych łańcuchach, za cienkich tarczach hamulcowych i zawieszeniu, które przypomina właściwościami, kanapę mojej babci. Do czego zmierzam? Pomimo znacznego postępu społecznego po naszych drogach jeździ kupa złomu. Nie wspomnę nawet o motocyklach które były po poważnych dzwonach, bądź innych przygodach. Tyczy się to również samochodów wszelkiego rodzaju. Do tego dochodzi bujna fantazja i rozsądek na poziomie pięciolatka.
O ile w samochodzie jesteśmy w miarę chronieni przez konstrukcję i pęknięcie opony nie koniecznie musi doprowadzić do śmierci o tyle w przypadku motocykla mamy prawie gwarantowaną glebę. Hamulce o skuteczności gąbki również nie zwiększą bezpieczeństwa, czy luźny łańcuch który w ekstremalnych przypadkach może nam się wkręcić w koło.
Powszechnie wiadomo, że Polska jest krajem prowizorki i trzyma ona najdłużej, ale chyba powinniśmy znać granice. O ile owiewka zamocowana na opaskę zaciskową będzie się lepiej trzymała niż na śrubie o tyle owinięte szmatą cieknące lagi nie są najlepszym pomysłem zażegnania problemu. Opony, to chyba jeden z najciekawszych tematów, ponieważ są one po prostu strasznie drogie. Komplet sensownych opon szosowych to wydatek rzędu 1200 zł, a kiedy nasza wypłata tyle wynosi ciężko oczekiwać zakupu owego kompletu. W efekcie jeździ się na „kartoflach”, które nie trzymają i są eksploatowane do absolutnych granic. Są różne sposoby zaoszczędzenie paru groszy, ale wydaje mi się, że na tych najważniejszych rzeczach po prostu nie warto.
Za chwilę ktoś powie, że pojazdy mają przegląd i nie ma się co czepiać. Może i tak, tylko że mój ostatni przegląd na stacji diagnostycznej sprowadził się do sprawdzenia skuteczności klaksonu i rzutu okiem na całość. Brak jakiegokolwiek sprawdzenia bieżnika, luzu na łańcuchu czy nawet świateł. Po prostu nic, nie wspomnę już o sprawności zawieszenia bądź hamulców. Samochody może nie mają tak lekko, ale chyba każdy zna wuja Miecia, który za przysłowiową flaszkę przystawi stempel, nie widząc pojazdu nawet na oczy.
Z ciekawostek powiem tylko, że w krajach niemieckojęzycznych serwis nie założy Ci opony innej niż producent zaleca, ponieważ gdyby doszło do wypadku serwis zostałby pociągnięty do odpowiedzialności. Zmodyfikujesz w jakiś sposób swój sprzęt musisz jechać na stację kontroli pojazdów i wpisać to w papiery, oczywiście po uprzedniej kontroli.
Dla nas może to brzmi jak jakaś abstrakcja i jeszcze długo tak nie będzie. Tylko czy istnieje jakiś inny sposób na to aby chałupnictwo zastąpić solidną pracą? Do tego chyba ostrzejsze przepisy nie wystarczą…..
Komentarze : 9
Pierwszy człowiek trzeźwo myślący kupuje maszynę, na którą go stać i ma w dużym poważaniu, co o klasie jego sprzętu myślą sąsiedzi, czy tzw. znawcy.
Drugi podatny kupuje to co mu doradzili, a niekoniecznie go na to stać, bo co ludzie powiedzą jak kupi gorszy.
Efekt jest łatwy do przewidzenia:
Pierwszy jeździ maszyną tańszą, mniej efektowną, ale za to w 100% sprawną,
Drugi ma super sprzęta, którego koledzy mu zazdroszczą, a laski na widok jeźdźca na grzmiącej maszynie sikają po nogach, tylko ten jeździec ciuła a to na opony, a to olej wymienimy za rok, etc.
Wniosek zanim kupisz pomyśl, czy Cię będzie później stać
Problem jest, ale jako 18 latek moge powiedziec ze wiele sie zmienia na plus - coraz wiecej ludzi dostrzega sens w dbaniu o motocykl, prawidlowym serwisie i odpowiednim ubraniu, co wg. mnie jest powiazane. Mlodzi, ktorzy maja dosc patrzenia na Tuska i nieudolnosc Narodu Polskiego zauwazaja ze taka "zachodnia precyzja" ma sens i cos w tym jest ze u nich jest lepiej, tzn: zmienia sie mentalnosc Polakow. Jest coraz lepiej.
Niewiem, czy przekazalem co chcialem, ale glownie chodzi mi o to ze jest wyrazny progress w obecnym pokoleniu.
Opisywana sytuacja po części wynika z nieświadomości, a czasami i głupoty użytkowników pojazdów. Z drugiej, znajdujemy się w sytuacji biednego krewnego, który przez okno widzi tego bogatego i też chce. A ascetami wszyscy nie jesteśmy.
Powody, dla których jesteśmy "białymi murzynami" są tak wszelakie i skomplikowane, że ich analizy nie zmieszczą się na riderblogu. A jak nawet, to ciężko byłoby takie tekst (teksty) podciągnąć pod motocykle...
Niestety segregowanie ludzi przy pomocy metek na ubraniach jest przykrą sprawą i nie dzieje się to tylko w środowisku motocyklowym. Na szczęście takie osoby bardzo łatwo zawstydzić i obnażyć ich głupotę.
Najbardziej istotne w tym wszystkim jest to, że w Holandii zarabia się więcej niż w Polsce, a nowe motocykle kosztują tyle samo, co u nas.
Nie możemy też uogólniać. Oczywiście, w dużej mierze autor ma rację, jednak ilu jest też takich, którzy po prostu przez swoje zarobki ciułają kasę na wszystko po kolei. Najpierw sprzęt - to podstawa, a później już każde zarobione pieniądze wkłada się w opony, napęd etc. I w tym gronie jest też, gwarantuję wam, duża grupa totalnych fanów motocykli. Ci z reguły nie jeżdżą na oponach bez bieżnika, bo są świadomi konsekwencji, ale np wyśmiewanie ich z powodu gorszego nocnika, kurtki innej niż alpinestar, albo jakichś nieoryginalnych plastików/kierunków, też nie jest fair. A wielu jest takich, którzy od razu segregują i eliminują ze społeczeństwa motocyklowego. Oby każdego było stać na bezpieczne podróżowanie jednośladem. LwG
@Taser : Nie miałem zamiaru nikogo tłumaczyć czemu jeździ zdezelowanym sprzętem, masz absolutną rację. Nie stać cię na serwis, to nie kupuj.
Dominiks, może i masz rację, ale wydaje mi się że tylko połowicznie. Oczywiście, że wszystko zależy od grubości naszego portfela i sumy jaką mamy do dyspozycji w miesiącu.
Osobiście uważam, że brak kasy na serwis nie jest usprawiedliwieniem dla tych którzy zagrażają innym uczestnikom drogi, swoimi zdezelowanymi sprzętami. Jeżeli kogoś nie stać trzymanie motocykla w odpowiednim stanie technicznym, niech nie jeździ i zbiera kasę na rzeczy, które musi wymienić.
Znam przypadek, gdzie facet kupił stare suzuki gsxf i nie miał nawet na benzynę i jeździł od stacji do stacji i kradł. Niestety wiem, że takich przypadków po naszych drogach nie jeździ mało.
Witam. Niestety ta różnica, jak jest u innych, a jak jest u nas wynika w różnicy zarobków. Wystarczy porównać np. wypłatę magazyniera w Holandii, i polaka pracującego na tym samym stanowisku robiącego identyczną pracę. To że u innych jest tak, a u nas jest tak, to wina tego że ludzi nie stać na opony. Tak jak pisałeś ludzie kupują motocykle a potem okazuje się że nie stać ich na serwis i utrzymanie motocykla. W konsekwencji nawet zadbana sztuka zaczyna przypominać złom. Niestety ludzie nie myślą o tym, kupują bo chcą, bo kochają motocykle, a potem dzieje się jak się dzieje. Druga sprawa, czyli reanimowane motocykle po poważnych dzwonach. To też wynika z braku pieniędzy. Handlarz doprowadzi taki sprzęt do stanu używalnego i wystawi w dobrej cenie, teraz taki polski magazynier, który zbierał na swój pierwszy sprzęt zaczyna się napalać i kupuje. Wszystko niestety kręci się wokół tych naszych wypłat.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (24)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)