13.04.2011 23:09
Historia....
Swoją przygodę z dwoma kołami zapoczątkował skuter który dostałem w wieku 15 albo 16 lat. Po przejechaniu pierwszych metrów wiedziałem, że to jest to w czym chce być kiedyś naprawdę dobry i nie chodzi mi tutaj bynajmniej o skutery. Po prawku nadszedł czas na motocykl. Wybór padł na Yamahe YZF 600 R Thundercat. Tak już służy mi trzeci sezon i nie mam powodów do narzekań. Na samej yamasze nakręciłem już coś około 50 tyś km. A pod koniec tego sezonu dobije pewnie do 70 tyś. Myślę, że ok. 20 tyś km w przedziale marzec październik jest wynikiem którego nie trzeba się wstydzić.
O sobie mogę dodać, że studiuję dziennie na AON i równocześnie pracuje, a że na uczelnie i do pracy muszę się przebijać z jednego przedmieścia do drugiego, motocykl jest jedynym słusznym środkiem transportu. Korki są jedną z najbardziej znienawidzonych przezemnie rzeczy, wynika to chyba z tego, że więcej kilometrów nakręciłem jednośladem niż katamaranem.
Pewnie się pytacie o czym będzie ten blog? Na pewno nie będzie o tym jak grzecznie jeżdżę, jak bardzo dbam o swoje bezpieczeństwo i jak beznadziejni są puszkarze. Nie oszukujmy się jazda na moto jest o wiele bardziej niebezpieczna niż czymkolwiek innym do czego mamy masowy dostęp. Za to będzie o tym gdzie byłem, dlaczego tam byłem z kim tam byłem i jak tam jechałem, będzie też o tym dlaczego tak a nie inaczej. Nie będę się rozwodził na tematy nie związane w jakiś sposób z motocyklami bądź motoryzacją, bo do tego mam innej miejsce. Tak jak już nazwa bloga wskazuje, zaliczam się do osób myślących i staram się nie łykać wszystkiego co jest uważane za oczywiste, poprawne i powszechnie dobre.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (24)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)